Mamy sezon na autentyczne nowości. Oto kolejna polska premiera marki, gdzie indziej znanej od dawna. Art Audio Intégra Triode od razu intryguje: ten wzmacniacz nie jest typowy. Przede wszystkim w katalogu producenta nie występuje pod nazwą, jaką widać na tabliczce. Mamy sezon na autentyczne nowości. Oto kolejna polska premiera marki, gdzie indziej znanej od dawna. Art Audio Intégra Triode od razu intryguje: ten wzmacniacz nie jest typowy. Przede wszystkim w katalogu producenta nie występuje pod nazwą, jaką widać na tabliczce. Tajemnica kryje się w elastyczności firmy, która wykonuje poszczególne egzemplarze na zamówienie z dodatkowymi modyfikacjami, i tak na przykład testowana integra jest wariantem wzmacniacza mocy Concerto II, uzupełnionego o pasywną regulację wzmocnienia i odpowiedni komplet wejść. Wariantowość dotyczy też lamp mocy: o ile w testowanym egzemplarzu są KT-90 w trybie triodowym, to można mieć również 6550 i KT-88, zarówno jako triody jak i w konfiguracji ultra-linear. Dlatego zresztą specyfikacje tego wzmacniacza nie są zbyt jednoznaczne, i na przykład moc podawana jest w zakresie 40-48 W, zależnie od odmiany. Tutaj miałem do czynienia z wersją o mocy niższej.
Ten angielsko-amerykański wzmacniacz byłby dość typowym przedstawicielem mocnych wzmacniaczy lampowych, gdyby nie rzadko stosowane lampy KT-90, oraz praca w trybie triodowym. Jaki jest wynik brzmieniowy podobnego układu? Niewątpliwie Intégra stoi po stronie mocy i przejrzystości. Właściwie można powiedzieć, że da się tutaj usłyszeć dobre cechy pentod czy tetrod strumieniowych (moc i dynamika), połączone z kardynalną zaletą triody, jaką jest neutralność i przejrzystość. Oczywiście, mam na myśli wzmacniacze triodowe dobrze wykonane, nie zaś słabe konstrukcje, które wyrobiły triodom niezasłużoną opinię ciepłych i ślamazarnych.
Pod względem brzmieniowym Art Audio Integra to pewniak, konkurent dla bardziej komercyjnie znanych lampowych marek. Zdecydowane brzmienie, rękodzieło born in USA, potencjalny obiekt kultu.
Alek Rachwald