„Tak – to jest chyba to, o co w tym wszystkim chodzi. Kiedy przesłuchałem pierwszą partię płyt przeznaczonych do testu wzmacniacza Experience Two czułem się dokładnie w ten sposób – byłem pod urokiem oddziałującym na mnie z niezwykłą siłą. Kolejny raz w ciągu krótkiego czasu musiałem przyznać, że trafiłem na urządzenie, które nie dość, że jest naprawdę dobre, to jeszcze mi się podoba. A to wcale nie musi iść ze sobą w parze.” „Tak – to jest chyba to, o co w tym wszystkim chodzi. Kiedy przesłuchałem pierwszą partię płyt przeznaczonych do testu wzmacniacza Experience Two czułem się dokładnie w ten sposób – byłem pod urokiem oddziałującym na mnie z niezwykłą siłą. Kolejny raz w ciągu krótkiego czasu musiałem przyznać, że trafiłem na urządzenie, które nie dość, że jest naprawdę dobre, to jeszcze mi się podoba. A to wcale nie musi iść ze sobą w parze.”
„I taki jest dźwięk tego wzmacniacza – niezwykłej urody. Wcale nie ukrywa błędów realizacyjnych, ale stara się je tak zinterpretować (a audio to sztuka interpretacji, kompromisów), żeby nie bolały. Częściowo robi to wycofując najwyższą górę, przez co i ultymatywna, ostateczna rozdzielczość nie jest tak wysoka, jak w innych, najlepszych wzmacniaczach, jakie znam. Zmiana ta nie jest jednak duża, ponieważ genialnie budowane są tutaj barwy, łączne, nasycone itp. Genialnie wzmacniacz pokazuje scenę dźwiękową – także ZA słuchaczem, jak na płycie Lisy Gerrard. Instrumenty mają ładnie zarysowaną bryłę, są dobrze umieszczone na scenie, a ta, jeśli tylko tak to zostało zarejestrowane, potrafi być niezwykle głęboka. Wysoka jest też dynamika, co słychać nie tylko w ultra-purystycznych nagraniach, jak np. na płytach Vattensaga Tingwall Trio czy – ze starszych – Piano Wyntona Kelly’ego. Test rozpocząłem od przywołania definicji słowa ‘magia’, ponieważ to, co robi to urządzenie bardzo ładnie mieści się w jego polu semantycznym. Po dłuższym odsłuchu wydaje się przy tym, że należałoby je nieco dookreślić, a świetnie robi to Władysław Kopaliński w Słowniku mitów i tradycji kultury (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1991), gdzie mówi, iż: „Magia różni się od religii tym, że szuka sposobów zawładnięcia siłami nadprzyrodzonymi i zmuszenia ich do działania, podczas gdy religia je czci, stara się je przebłagać i udobruchać”. Tak jest i w Experience Two – nie stara się on bezrefleksyjnie podporządkować materii muzycznej, a raczej stara się dotrzeć głębiej niż to, co jest na płycie, do samej muzyki. Nawet za cenę uwodzenia i kompromisów.”
W. Pacuła
Pełny tekst recenzji.